niedziela, 20 maja 2012

さや侍 Saya-zamurai | Samuraj bez miecza | Scabbard Samurai


Reżyseria:
Hitoshi MATSUMOTO

Scenariusz:
Mitsuyoshi TAKASU, Tomoji HASEGAWA, Kôji EMA, Mitsuru KURAOTO, Itsuji ITAO, Hitoshi MATSUMOTO

Obsada:
Takaaki NOMI (Kanjuro Nomi), Sea KUMADA (Tae), Ryou (Oryuu), Rolly (Pakyun), FUKKIN Zen-Nosuke (Gori Gori), Itsuji ITAO (Kuranosuke), Tokio EMOTO (Heikichi), Jun KUNIMURA (władca klanu)

Produkcja: Japonia, 2010
Czas trwania: 103 min.


**********************************************************************************************************************
Tym razem mam przyjemność zapowiedzieć "występ" gościnny - Radosław pragnie się podzielić się z nami swoją recenzją tego dość nietypowego filmu samurajskiego...
**********************************************************************************************************************

Muszę przyznać, że do tego filmu podchodziłem z pewną nieśmiałością - i to od samego początku ... No bo jak to możliwe? Film niby samurajski, a bez krwawych jatek i żadnego w nim nawet pojedynku? A do tego jeszcze komedia? Nie..! Coś takiego nie mogło chyba się udać...

Reżyser tego filmu, Hitoshi Matsumoto, znany jest w Japonii głównie z komediowego TV show - coś a'la nasz Szymon Majewski - choć ma on w swoim dorobku również dzieła fabularne, komedię sci-fi Big Man Japan (2007) i komedię fantasy Symbol (2009). Do trzeciego ze swoich filmów Matsumoto zaprosił Takaaki'ego Nomi, jednego z aktorów prowadzonego przez siebie TV show, który do głównej roli w tego rodzaju produkcji nadawał się idealnie - głównie ze względu na mimikę twarzy i dziwaczny, wręcz patetyczny wygląd.

Historia wydaje się być prosta - oto stary samuraj, ojciec kilkuletniej dziewczynki, postanowił po śmierci swojej żony wyrzec się miecza i opuścić swój klan, co było traktowane jako ciężkie przestępstwo, zagrożone karą śmierci. Niestety, uciekinier zostaje złapany, jednak może uniknąć tej kary, jeśli wykona proste z pozoru zadanie: musi sprawić, by synek władcy klanu, posmutniały po śmierci swej matki, choć raz się uśmiechnął. Skazaniec ma na to 30 dni, a każdy dzień to jedna próba... Zadanie wydaje się banalne, ale co, jeśli mu się to nie uda - tak jak kilkunastu poprzednim ...?

Matsumoto korzysta z talentu i groteskowego wyglądu Nomiego w pełni, eksploatując go aż do bólu. Niektóre pomysły są naprawdę śmieszne (choć niektóre może śmieszą tylko Japończyków ?) ... od dawna wiadomo, że każda nacja ma specyficzne poczucie humoru. Moim zdaniem pewne sceny są też zbyt długie, gdzieniegdzie brakuje dynamiki, jednak nie przeszkadza to w śledzeniu ciekawej historii.

Niesamowitą rolę odegrała mała aktoreczka, Sea Kumada, w roli Tae, córki filmowego samuraja-pacyfisty. Śmiało można powiedzieć, że ta śliczna dziewczynka "ukradła" film tytułowemu bohaterowi, samurajowi Kanjuro. W każdej scenie jest ona autentyczna, gra całą sobą tak, że chciałoby się z nią pobawić, a najlepiej przytulić i pomóc w rozwiązaniu problemu. Mimo że czasami bywa nieznośna (podobnie jak inne córki dla swoich tatusiów), jednak w gruncie rzeczy bardzo go kocha i zapewne zrobiłaby wszystko, by tylko ojca uratować...

Pomysł był prosty: pokazać 30 prób, stopniowo zwiększając ich kaliber, aby utrzymać historię ciekawą do samego końca. Trzeba przyznać, że w pewnym momencie zaczyna to być nużące - może na skutek postawy głównego bohatera, pełnej rezygnacji? Wkrótce jednak to wrażenie okazuje się mylące: z coraz większą uwagą zaczynamy obserwować jego niesamowitą determinację i poświęcenie (np. ta scena, w której stara się pokonać różne przeszkody by dostarczyć swemu panu luksusowe ciastko). Ciekawe jest i to, że mimo przyjętej konwencji komediowej, udało się reżyserowi zbudować rosnące napięcie, dzięki czemu widz przeżywa emocje samego końca.

Jest to film o miłości, oddaniu i honorze, piękny i wzruszający do samego końca. Może trudno uwierzyć, ale oglądając tę komedię można się popłakać... Polecam więc gorąco!

Radosław

Oficjalna strona filmu

Napisy polskie: